To nie jest recenzja, to są moje filmowo-duchowe wycieczki.
Długo zbierałam się, żeby obejrzeć „Boże Ciało” w reżyserii Jana Komasy. Jedna z pierwszych scen ustawiła moje postrzeganie Daniela. Pięknie skadrowana scena w kościele, gdzie główny bohater pyta: Jezu jak mam do Ciebie przyjść, Jesteś taki czysty? Od razu pomyślałam o przypowieści o celniku i faryzeuszu, którzy modlą się w świątyni (Łk 18, 9-14). Tak, Daniel był dla mnie takim grzesznym celnikiem. Pomyślałam, że nie chcę być taka jak on, zdecydowanie nie, ale chciałabym umieć modlić się, jak Daniel. Szczerze, bez ściemy, z poczuciem własnej ułomności. Myślałam o „Dzienniczku” Faustyny Kowalskiej, jej modlitwie i stawaniu w prawdzie. Obrazy przesuwały się przed moimi oczami, a ja zastanawiałam się, czy kiedykolwiek będę umiała stanąć w prawdzie, czyli tak do bólu, do końca bez jakiegokolwiek „ale”.
Daniel kłamie, mataczy, bawi się w księdza, a jednocześnie jest świetnym materiałem na kapłana. Jest jaki jest i Jezus go nie odrzuca, przychodzi do niego w jego grzechu, w rynsztoku. Oszust, który czyni dobro. Odrzucony i potępiony nie potępia, wychodzi naprzeciw problemom, które niszczą tę małą społeczność, a nie zamiata ich pod dywan.
W jednej z końcowych scen padają słowa: nigdy nie wiesz przez kogo i kiedy przemówi do ciebie Bóg. Nie wiem ile razy to słyszałam, ale zawsze te słowa robią na mnie wrażenie, szkoda, że na krótko. Po chwili już ich nie pamiętam, a wtedy Bóg przemawia, tylko że ja Go nie słyszę. A tak bardzo chciałabym usłyszeć, zrozumieć, przyjąć i wypełnić Twoją wolę. Chciałabym żyć w zgodzie z Twoją wolą.
Tak, podczas oglądania tego filmu, świetna rola Bartosza Bieleni, przez moją głowę przelatywały myśli luźno związane z oglądanym obrazem. Teraz wiem, że Bóg może zaskoczyć w każdej chwili i miejscu. Idąc do kina nawet przez chwilę nie pomyślałam, że prócz oglądania filmu, mogę myśleć sprawach tak trudnych, jak modlitwa czy wypełnianie woli Boga. Nie film czy Komasa doprowadzili mnie do refleksji, które we mnie narastają. Zbliża się Adwent i być może te wszystkie kwestie ułożymy wspólnie. Ty już wiesz, ja chcę wiedzieć.
Otwarte zakończenie zawiesza Daniela gdzieś w jego wściekłości i niemocy. Ja też czasami czuję się zawieszona, w swoich wątpliwościach, niepewności, wreszcie grzechu. Jestem zawieszona, bo nie wiem dokąd mnie prowadzisz i pozostaje ufać.
Jarek K
Kasiu namiwilas mnie Zobacze go
Katarzyna Kucharczyk
Koniecznie, mocne kino. Polecam też „Supernova” Bartosza Kruhlika, ale nie wiem, jak jest z dystrybucją. Był nominowany do Paszportów Polityki i przegrał z „Bożym Ciałem”. Może niedługo coś na ten temat napiszę.